"Joker Game" & "91 Days

Hello!
Kontynuujemy podsumowania. Co prawda pierwsze opisywane anime jest z sezonu wiosennego, ale nie oglądałam go na bieżąco, a nadrobiłam jakiś czas temu, natomiast "91 Days: skończyło się w piątek i musiałam od razu o nim napisać.

Joker Game
"Joker Game" miało być objawieniem sezonu wiosennego 2016, a okazało się rozczarowaniem. Ja jednak byłam na tyle zaintrygowana, że i tak postanowiłam je nadrobić, dzięki czemu zrozumiałam skąd ten zawód.

Otóż z częstego i nagminnego błędu jakim jest mylący opis fabuły. Cierpi na tym wiele tytułów, bowiem napisanie dobrego, a co ważniejsze prawdziwego, wstępu do anime nie jest łatwe. I tak na przykład w wypadku "Joker Game" dowiadujemy się, że powstaje wywiadowcza Agencja D szkoląca szpiegów, przed którymi będą stały różne zadania, bądź jak w opisie na shinden, że dołącza do nich Sakuma. I faktycznie jest w dwóch pierwszych odcinkach, które są naprawdę dobre i jeśli anime poszłoby w stronę, którą one sugerują byłoby fantastycznie, ale niestety. Kolejne odcinki to właśnie szpiegowskie zadania bohaterów, których nie tylko nie zdążyliśmy poznać, ale nawet zapamiętać. Jednak nawet nie to jest najgorsze, najgorsze jest to jak słabo wykorzystano potencjał tego wszystkieg,o co stoi za byciem szpiegiem, a jak nudne i nie wiadomo skąd, są zadania bohaterów, i jak niewiele jest wyjaśnione widzowi.

Pewna poprawa następuje w 6 odcinku, chyba wynika z tego, że widz się przyzwyczaja do takiej epizodycznej narracji. A poza tym akcja się dzieje w pociągu, a szpieg, którego działania obserwujemy wydaje się całkiem sympatyczną postacią i ma fajne towarzystwo. Kolejny dzieje się na statku i pośrednio dotyczy Enigmy (każdy odcinek opatrzony jest informacją, że nazwy, działania, nazwiska, wydarzenia są fikcyjne i nie można traktować tego anime jako źródła wiedzy historycznej, ale nawiązuje do wielu znanych spraw z czasów, w których osadzono jego akcję), a na końcu szpieg zostaje z psem i dzieckiem. Taka ciekawostka - w wielu epizodach okazuje się, że to kobieta jest ta zła, kłamliwa i zdradza swój kraj. Później jest dwuodcinkowa historia o Agencji Wiatru, która konkuruje z Agencją D i też oczywiście nie wiadomo skąd, dlaczego, ani o co chodzi. Potem jest teoretycznie super intrygujący odcinek, w którym brytyjski szpieg próbuje zinfiltrować podpułkownika Yuukiego, ale w ostateczności okazuje się to mało ekscytujące. Ogólnie całość jest mało emocjonująca i brak w niej napięcia. Ostatni odcinek jest całkiem dobry i gdyby cała seria była podobna było by cudowanie. Mimo wszystko nie zdziwię się, gdy w przyszłości usłyszę, że powstaje kolejny sezon.

91 Days
Co prawda minęło dopiero 12, nie wiadomo czy kolejny sezon wyjdzie (powinno być te 91 odcinków!) a i tak to najlepsze anime roku. I jedno z naprawdę nielicznych anime, które mam ochotę obejrzeć jeszcze raz.


Rok 1920, w Stanach Zjednoczonych trwa era prohibicji, w miejscowości Lorel już od prawie pięciu lat. Mimo to w niektórych dzielnicach, zwanych "Bezprawiem", nielegalnie pędzony bimber leje się do gardeł i butelek całymi litrami, wszem i wobec ogłaszając, że na ulicach miasta króluje mafia i wszędzie szerzy się samowola. Avilio mieszkał niegdyś na jednej z takich właśnie ulic, jednak gdy po pewnym incydencie z miejscowymi gangsterami cała jego rodzina została zamordowana, mężczyzna skrył się w cieniu. Po pewnym czasie otrzymuje on list od tajemniczej persony, który działa nań jak iskra, rozpalając w naszym bohaterze żądzę zemsty, pod wpływem której powraca na "Bezprawie". Poszlaki na temat morderstwa jego rodziny wskazują na familię Vanettich i to do nich Avilio będzie próbował się zbliżyć. (shinden.pl)



K. twierdzi, że Avilio nabawił się w trakcie trwania sezonu syndromu sztokholmskiego, a ja się zastanawiam czy może nie dopadł on jednak Nero. Ogólnie Nero i Avilio to jeden z najlepszych duetów w anime.


Chociaż od początku wiemy jaki jest cel głównego bohatera, to równie często jak widać, że zbliża się on do wypełnienia zemsty, tak samo często wydaje się, że porzucił on zbrodnicze zamiary. Widz więc ciągle się zastanawia do czego doprowadzi ten ruch, który Avilio rozpoczął. Momentami wydaje się, że jakimś cudem, to może skończyć się inaczej niż wszystko sugeruje. Ale to nie jest anime dla trzynastolatków.  Na początku bywa nawet sielankowo, ale lepiej nie dać się zwieść. Z każdym kolejnym epizodem robi się mroczniej, a przedostatni (bo ostatni mniej, ale on nawiązuje do podróży Avilio i Nero z początku sezonu) to już samo dno depresji. Od momentu, gdy Avilio dostał list, niestety, nie było dla niego odwrotu. Sporo pisałam o "91 Days" na twitterze, polecam tam zaglądnąć.


Avilio gdyby żył naprawdę byłoby ciekawym obiektem badawczym dla psychologów. Bohatera anime z tak wyraźnym, złożonym i rozbudowanym charakterem ze świecą szukać. Do tego wygląda całkiem ładnie, a na pewno wyróżnia się wśród pięknych i gładkich postaci, których teraz pod dostatkiem. Co ciekawe w anime jest mnóstwo scen-zbliżeń na jego oczy, twarz, postać. To tak żebyśmy nie mieli wątpliwości kto jest głównym bohaterem. Ale też chyba twórcy byli całkiem zadowoleni z tego jak on wygląda więc postanowili, to podkreślać możliwe często.


Jednakże kreska, choć charakterystyczna i może się podobać (mi się podoba) to obiektywnie ciężko nazwać ją szczególnie ładną. Do tego czasami animacja mocno kuleje. Jednocześnie taki "brud" pasuje do tematyki anime. Ale wszystko wybaczam, bo opening to dzieło sztuki, tak muzycznie jak i animacja jest świetnie przemyślana.

LOVE, M