"Hatsukoi Monster" & "Taboo Tattoo"

Hello!
Chciałabym Wam na długi weekend polecić tytuły godne oglądania, ale na koniec podsumowania sezonu letniego zostawiłam dwa anime, nie warte Waszego czasu. Trzymajcie się od nich z daleka.


Hatsukoi Monster
W każdym sezonie wychodzi przynajmniej jedno wyjątkowo dziwne anime, w letnim przykładem może być właśnie Hatsukoi Monster. 


Kaho Nikaidu zakochuje się po uszy w tajemniczym nieznajomym, który ratuje ją od potrącenia przez samochód. Dziewczynę czeka jednak nie lada zaskoczenie, kiedy odkryje, że jej nowy bohater mieszka w tym samym bloku co ona… i nie skończył jeszcze podstawówki. (animezone.pl)


Nawet nie wiem dlaczego zaczęłam je oglądać. Nie widziałam go ani w zapowiedziach, ani o nim nie czytałam, ale włączyłam pierwszy odcinek i obejrzałam do końca. Nie było łatwo, to specyficzny tytuł opowiadający o uwaga, uwaga związku licealistki z uczniem piątej klasy podstawówki. Spokojnie, to anime od 13 roku życia, prawie nic niepokojącego się nie dzieje. Dziewczynom jednocześnie łatwo i trudno wczuć się w sytuację Kaho, najczęściej jednak chce się na nią nakrzyczeć, bo pomimo iż Kanade zdarza się zachowywać jak dżentelmen, to jednak dziecko ze wszystkimi wadami i dobrodziejstwem inwentarza, objawiającym się głównie w postaci jego szkolnych przyjaciół. I chociaż nieraz, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, przesłaniem jakie to anime niesie (tak, tak, zdarza się, że pod taką głupiutką otoczką przewijają się całkiem mądre rzeczy), to jest to lekka komedia, od której raczej szarych komórek nie ubędzie, ale o jakimś zysku też nie może być mowy.

Taboo Tattoo 
Zaczęłam to oglądać bez przekonania, ale z myślą, że pomysł ma potencjał. Chociaż od zapowiedzi słyszałam, że to nie będzie dobra seria. I nie była.


Justice Akazuka (przezwisko: Seigi) to młody chłopak nieźle wytrenowany w sztukach walki. Pewnego dnia ratuje on bezdomnego mężczyznę napadniętego przez bandę opryszków, ten zaś w zamian daje mu przedmiot, który odbija na dłoni chłopaka dziwny znak. Jak się prędko okazuje, nie jest to zwykły tatuaż – to specjalny rodzaj nowej broni obdarowujący swojego posiadacza nadnaturalnymi zdolnościami, takimi jak choćby zaginanie czasu i przestrzeni. Seigi spotyka też amerykańską agentkę o imieniu Easy, której misja polega na odzyskaniu rozproszonych tatuaży. Bohater postanawia jej pomóc, a tym samym ląduje w samym centrum międzynarodowego spisku. (animezone.pl)
 

Po pierwsze na początku tego nie zauważyłam, ale z każdym kolejnym odcinkiem rozumiałam coraz bardziej, że jest to anime typowo dla chłopców, głównie przez elementy eechi. Czasami jestem w stanie oglądać tytuły, w których to się pojawia, ale w tym wypadku, były one wyjątkowo niesmaczne. Historia opowiadana w "Taboo Tattoo" jest dziwna, zawiła i nieco niekonsekwentna. Wydaje się, że nawet w świecie przedstawionym jest nieprawdopodobna, a z czasem traci jakikolwiek sens.


Pozytywnie wyróżniają się postaci - dziewczyna-kot, Izzy i Tom, może też BB. Natomiast główny bohater to schemat, razem ze swoją najlepszą przyjaciółką. Największą tragedią tego anime jest jednak to, że pod względem animacji jest niesamowite i zupełnie nie zgrywa się z tym, co dzieje się na ekranie. W skrócie jest to głupi, aczkolwiek ładnie zanimowany tytuł. Nie oglądajcie. A zapowiada się, że będzie miał drugi sezon.

Pozdrawiam, M